Chyba większość kobiet marzy o ślubie prosto z bajki. O dniu bez żadnych
niedociągnięć, kiedy to wszystko będzie tak, jak sobie wymarzyły. Nikt nie spodziewa się
nagłego zwrotu akcji i obrócenia najwspanialszego dnia w jeden z najgorszych.
Nina Cormier też się tego nie spodziewała. Nasza bohaterka pozostała sama przed ołtarzem.
Jednak absolutnie nikt nie przewidział tego, co stało się później…
* * *
Nasza bohaterka zostaje porzucona tuż przed kościelną ceremonią ślubu. Chwilę
później kościół dosłownie zostaje wysadzony w powietrze. Nagle pojawia się masa pytań:
Czy Nina była celem? Któryś z gości? Może jednak pastor? Na razie jest zbyt wiele
niewiadomych, by cokolwiek stwierdzić. Gdy ktoś chce zepchnąć samochód Niny z drogi,
sprawa zaczyna nabierać kolorów. Jednak Nina nie ma żadnych wrogów, a przynajmniej nie
przypomina sobie, żeby jakichkolwiek miała. Kto chce ja więc zabić?
Do śledztwa w tej sprawie przydzielony jest Sam Nawarro z Wydziału ds. Zamachów
bombowych. Zapewnia on Ninie bezpieczeństwo oraz stara się rozwikłać sprawę bomby w
kościele oraz innych, które w ostatnim czasie zostały podłożone w mieście. Jednak ochrona
głównej bohaterki nie jest łatwa. Czyżby policjant poczuł miętę do ofiary? Czy to przeszkodzi
mu w znalezieniu bombiarza?
* * *
Poprzez dynamiczną akcję przez książkę brnie się w błyskawicznym tempie. Czytając
lekturę, wpadamy w akcję, gdzie jedno wydarzenie goni drugie. Co prawda wielu rzeczy
można się domyślić, ale nie wpływa to na przyjemność czytania i śledzenia losów bohaterów.
Chyba największymi plusami tej książki są: lekkie pióro autorki i nieskomplikowany język,
co w efekcie daje bardzo krótki czas czytania książki. Jeśli ktoś potrzebuje oderwać się od
rzeczywistości i chociaż chwilę odpocząć, to ta książka jest właśnie dla niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz