wtorek, 27 kwietnia 2021

"More happy than not. Raczej szczęśliwy niż nie" - Adam Silvera

 


    Jest to książka opowiadająca o dojrzewaniu, poznawaniu samego siebie, trudnej miłości, podejmowaniu niełatwych decyzji, radzeniu sobie z przeszłością, podziałach społecznych i problemach osób LGBTQ+

    Głównym bohaterem jest szesnastoletni Aaron Soto, który mimo swojego wieku, przeżył bardzo wiele złego w życiu. Mimo wszystko stara się jednak funkcjonować normalnie, spotyka się ze swoimi przyjaciółmi i swoją dziewczyną Genevieve. Pewnego dnia poznaje Thomasa, który ma projektor filmowy i nie przejmuje się tym, że Aaron kocha książki fantasy. Niestety, Thomas i Aaron żyją w dwóch różnych dzielnicach, a więc i w dwóch różnych światach. Po wielu tygodniach spędzonych z Thomasem, Aaron zdaje sobie sprawę, że zakochał się w Thomasie. Nie wszystko jednak jest takie jakby chciał Aaron i pod wpływem nieszczęśliwego wypadku główny bohater odzyskuje pamięć, którą mu usunięto. 

    Cała historia rozgrywa się jakby w równoległym świecie, w którym wszystko wygląda tak jak w naszym, jednak istnieje możliwość wymazania sobie pamięci, a raczej jakiegoś wspomnienia lub osoby. To właśnie zrobił Aaron, który dowiaduje się wszystkiego i podejmuje jedną z najtrudniejszych decyzji swojego życia. 

    Czy Aaron i Thomas będą razem? Co się stanie z Genevieve? Jaką decyzję podejmie Aaron? Co się stanie, kiedy Aaron dowie się, że wszystko, co się do tej pory działo i wszystko, w co wierzył jest tak naprawdę jednym wielkim kłamstwem?

    Odpowiedzi na te pytania poznacie tylko wtedy, gdy przeczytacie tę niesamowitą książkę, do czego Was zachęcam.


piątek, 23 kwietnia 2021

“Czarna Madonna” - Remigiusz Mróz




    Dzisiaj Przedstawiamy Wam recenzje, która zajęła 3 miejsce w I edycji Powiatowego Konkursu z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich - Czytam więc jestem pod patronatem Starosty Będzińskiego Sebastiana Szaleńca, a autorką recenzji jest jedna z redaktorek naszego bloga- Sylwia Gawron

Zacznę od tego, dlaczego sięgnęłam po tę książkę. Otóż, może to błahe, ale bardzo spodobała mi się okładka, a opis tak bardzo zaciekawił, że właściwie od razu zabrałam się za czytanie jej.

Autorem tej niezwykłej książki jest Remigiusz Mróz - niezwykle uzdolniony pisarz i prawnik. Jako pierwszy polski pisarz otrzymał w 2016 roku podwójną nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru Międzynarodowego Festiwalu Kryminalnego za książki “Kasacja” oraz “Zaginięcie”. Według badań czytelnictwa Biblioteki Narodowej w 2019 roku był najpopularniejszym autorem w Polsce, a w latach 2017 i 2018 znajdował się w pierwszej trójce rankingu. Ciekawostką jest to iż w 2017 roku ujawnił się jako Ove Løgmansbø, autor kolejnych trzech powieści: “Enklawa”, “Połów”, “Prom”.

Książka opowiada historię byłego księdza - Filipa Szumskiego, który postanowił ściągnąć sutannę z powodu zakochania. Pewnego dnia narzeczona naszego bohatera - Aneta, wyjeżdża w podróż przedślubną, jednak Filip nie może jej towarzyszyć, więc postanawia dołączyć do ukochanej później. Następnego dnia Filip dostaje tragiczne wieści - samolot którym leciała jego narzeczona zniknął. Załamany mężczyzna pragnie dowiedzieć się co się stało i na własną rękę prowadzi “śledztwo”, które doprowadza go do przerażającego odkrycia połączonego z katastrofą Air Japan 123 oraz wizerunkiem Czarnej Madonny. Niebawem samolot pojawia się, a narzeczona Filipa wraca do niego. Happy end? Nie do końca, bo to dopiero początek niebezpiecznej przygody głównego bohatera. 

Książka jest tak genialna i tak bardzo mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w dwa dni i kompletnie straciłam dla niej głowę. Autor wszystko w niej wyjaśnia i płynnie prowadzi nas przez kolejne sceny rozgrywające się w życiu Filipa ze wszystkimi szczegółami. Podoba mi się również to, że Remigiusz Mróz porusza w swojej książce temat religii.

Ta książka jest napisana nie tylko przez niezwykłego pisarza, ale też jest zachwycającą historią, która każdego wciągnie i nie pozwoli o sobie zapomnieć na długo. Z całego serca polecam przeczytać tę książkę, ponieważ, moim zdaniem, naprawdę warto. 

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

„Wymrrrruczane szczęście” - Joanna Szarańska


 

Czemu sięgnęłam po „Wymrrrruczane Szczęście”? To proste- zobaczyłam ją na innym blogu. Zaciekawiła mnie okładka, a później zaciekawienie podsyciły słodziutkie kotki, urozmaicające brzegi stron.  Byłam bardzo ciekawa, co te kotki mi opowiedzą. Kupiłam więc książkę, przyszłam do domu i zostałam wchłonięta w zabawny  wir wymruczanej historii.

 

*                                       *                                      *

 

Emilia Kot- jedna z głównych bohaterek próbuje stanąć na nogi po rozwodzie. Jednak sytuacji nie ułatwia dwójka małych rozbójników: Sabinka i Sebastian. Pewnego dnia, pod wpływem wydarzeń bliźniaki uświadamiają sobie, że do pełni szczęści potrzeba im jednej rzeczy. Właściwie, to nie rzeczy, a żyjątka- kota. Jednak mama się na to nie ma zamiaru zgodzić. Mimo coraz większych sprzeciwów bliźniaki są nieugięte i za wszelką cenę starają się zdobyć obiekt swoich marzeń. Prowadzi to do wymyślania planów, które są prowodyrem różnych, komicznych sytuacji.  

W czasie, gdy bliźniaki kombinują, ich mama rozpoczyna pracę u pewnego pisarza. Ów pisarz nie jest zadowolony z tej współpracy, jednak jego współlokatorka, kotka o imieniu Cholera, wydaje się z tego powodu zadowolona. Kotka kręci się to tu, to tam, aż natrafia na Sabinkę i Sebastiana. Gdy kotka pozwoliła się dotknąć dzieciom, te oniemiały z zachwytu. 

 

Jak potoczą się losy bohaterów? Czy Emilia zgodzi się na kota? Jak Cholera zareaguje na ogrom miłości? I jakie śmieszne sytuacje przydarzą się rodzinie Kotów?

 

Tego wszystkiego dowiecie się, czytając tę niesamowitą, pełną zabawnych zawirowań oraz nieoczekiwanych zachowań lekturę. Dzięki lekkiemu i zabawnemu stylowi autorki tekstu, przez książkę się wręcz płynie. Moim zdaniem jest to idealna pozycja na poprawę humoru oraz na odprężenie się.

 

Z całego serca zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki!


piątek, 16 kwietnia 2021

„Tuż za ścianą” - Louise Candlish


    „Tuż za ścianą” to książka, która premierę miała na początku tego roku. Jak na nią trafiłam? Po prostu, przeglądałam różne blogi i tam zobaczyłam ją przedpremierowo, więc gdy tylko pojawiła się w sprzedaży, od razu postanowiłam ją kupić, ponieważ byłam bardzo ciekawa, jaką zbrodnie spowoduje sąsiedzka kłótnia.
                     *                                         *                                        *
Akcja toczy się w cichutkiej dzielnicy na obrzeżach Południowego Londynu. Lowland Way, bo tak się nazywa ulica wszelkich wydarzeń dziejących się w książce, jest marzeniem dla osób, które pragną uciec od wszelakich niedogodności, jakie oferują hałaśliwe ulice dużych miast. Życzliwi sąsiedzi, malownicze rezydencje i wspólne, niedzielne zabawy dla dzieci… Jednak cały jakże magiczny urok tej ulicy pęka, gdy do jednego z domów wprowadzają się Darren i Jodie. Nie liczą się z niczyjim zdaniem. Nowi sąsiedzi zaczynają uciążliwy remont. Bez względu na porę dnia i nocy słuchają głośnej muzyki. W dodatku na swojej posesji handlują używanymi samochodami. 

    „Wolnoć Tomku w swoim domku”? Nie do końca, bo nawet ta wolność powinna mieć jakieś granice, tym bardziej, gdy ma się świadomość, że za ścianą mieszka małe dziecko. 

    Cóż…. Darren i Jodie zmienili beztroskie życie ulicy Lowland Way w istny koszmar. Z każdym dniem atmosfera staje się coraz bardziej napięta, a konflikt da się wyczuć z odległości kilometra. 

Nie jestem przekonana co do opinii innych ludzi, którzy przeczytali tę książkę. Mówią, że trzyma w napięciu. Ja go nie czułam. Bardzo wyczekiwałam na zbrodnię, która miała być spowodowana sąsiedzką kłótnią. Nie doczekałam się jej. Poczułam nawet zawód, gdy nadszedł moment, w którym zostaje opisana ”zbrodnia”, gdyż wygląda to na czysty przypadek. W powieści autorka skupia swą uwagę na relacjach panujących wśród sąsiadów aniżeli na faktycznej zbrodni. Szkoda.


 

czwartek, 8 kwietnia 2021

“Instytut" - K.C. Archer





    Ta książka to opowieść z gatunku fantastyki, która zabierze nas do świata istot nadprzyrodzonych, tajnej szkoły, arcytrudnych szkoleń i tajemnic, sekretów, niepożądanych uczuć i zwrotów akcji.

 

Główną bohaterką opowieści jest Teddy Cannon, która po serii złych decyzji wpada w ręce policji. Wtedy niczym rycerz na białym koniu zjawia się tajemniczy mężczyzna, który mówi, że jest medium i proponuje jej złożenie dokumentów do instytutu dla mediów. Teddy staje przed trudną decyzją. Z jednej strony może stracić wszystko, w tym szacunek u rodziców. Z drugiej strony jej problemy znikną, a ona ma w przyszłości zapewnioną pracę na wysokim stanowisku rządowym. Łatwa decyzja? Nie dla niej.


 Czy bohaterka przyjmie propozycję i przejdzie wszystkie wymagane testy? Stawi czoła swojej przeszłości? Zakocha się, a może zyska nowych przyjaciół? 


Tego wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu książki, która, mam nadzieję, wciągnie Was tak samo jak mnie i razem ze mną będziecie niecierpliwie wyczekiwać następnej części.

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Wesołych Świąt Wielkanocnych!!!

 (Trochę spóźnione, ale....) Wesołych Świąt Wielkanocnych i mokrego dyngusa! 





Autorkami zdjęć są: Sylwia Gawron i Małgorzata Gajda


piątek, 2 kwietnia 2021

„Kredziarz" - C. J. Tudor

 

Na pewno każdy z nas pamięta rysowanie kredą po ulicy czy chodniku. Jak można zapomnieć czasy, w których nie przeszkadzały nam ubrania umorusane kredą, a ta nie kojarzyła się ze szkołą i tablicą? Kto z nas nie wracał późnym wieczorem kolorowy od różnobarwnej kredy?

Wpadlibyście na pomysł, by zwykłe, schematyczne rysunki stanowiły tajny szyfr? Eddie Adams z początku także o tym nie myślał. Myśl podsunął mu dopiero pan Halloran - poznany w wakacje przyszły nauczyciel języka angielskiego. To właśnie wtedy wszystko się zaczęło. 


*                                       *                                          *


Historia ta poprowadzona jest dwutorowo. Wydarzenia z 1986 roku i 2016 przeplatają się. Pierwsze opowiedziane są z perspektywy dwunastoletniego Ediego, a drugie przez trzydzieści lat starszą „wersję” tej samej osoby. Młody Ed jest całkiem interesującą postacią. Jednak- niestety - w dorosłej odsłonie bohatera nie widać ciekawości czy jakiejkolwiek determinacji jak u dwunastolatka. Szkoda, bo w moim odczuciu postać stała się przez to mało ekscytująca, nieporadna. W dodatku w całej fabule utworu nie znalazłam zbyt wielu wątków, które mogłyby wywołać dreszcz emocji. Jedyne, co zakłóciło spokojny rytm czytania, to scena wypadku w wesołym miasteczku i podstępne zwabienie  Eddiego na plac zabaw przez Seana Coopera.

Pomimo pewnych niedociągnięć, takich jak historia niektórych kredowych ludzików, która nie została dokończona, a rysunki stały się ślepą uliczką, książkę czyta się przyjemnie. 

„Teściowie muszą zniknąć” - Alek Rogoziński

       „Teściowe muszą zniknąć” to czternasta kryminalna komedia pomyłek, pełna zwrotów akcji i czarnego humoru autorstwa wspaniałego @alekr...