piątek, 5 lutego 2021

"Zabić drozda"- Harper Lee


 

Kilka dni temu polecona została mi książka pod tytułem „Zabić drozda” autorstwa Harper Lee.  Akcja książki rozgrywa się w latach trzydziestych XX wieku. Myślę, że głównym atutem powieści jest to, że opowiada o dość trudnej problematyce, która została ukazana w sposób przystępny dla każdego czytelnika – zarówno dla starszych, jak i dla młodszych.

            Historia jest przedstawiona w klarowny i prosty sposób, ponieważ świat i wydarzenia rozgrywające się w powieści opowiedziane są z perspektywy ośmioletniej Jean Louise Finch, nazywanej Skautem. Jest ona osobą bystrą oraz ciekawą świata. Podczas czytania lektury można odnieść wrażenie, że jej wypowiedzi są dziecięce, ale nie dziecinne, choć czasami sprawiają wrażenie jakby były tworem osoby dorosłej.

Główna bohaterka uwielbiała spędzać czas ze swoim starszym bratem Jemem i ich wspólnym przyjacielem- Dillem. Chłopcy byli zafascynowani losami więzionego przez lata sąsiada. Prawdopodobnie przez to, że Jean spędzała tak dużo czasu z chłopcami, była określana typem chłopczycy. Do tego uchodziła za energiczną, dociekliwą i zabawną. Z drugiej strony była bardzo zadziorna, a w obronie najbliższych bez najmniejszego zawahania wdawała się w bójki. Mimo, iż to Skaut skrada serce czytelników, to moim zdaniem postać jej ojca- Atticus, wywołuje większe emocje. Możliwe, że dzieje się to za sprawą jego spokoju, mądrości życiowej, jak i stałości w wyznawanych wartościach.

Napięta atmosfera wokół jego postaci rozpoczyna się od czasu ogłoszenia go obrońcą Afroamerykanina Toma Robinsona, który był oskarżony o gwałt na młodej, białej kobiecie. Przyjmując tą sprawę, Atticus dla wielu mieszkańców stał się zdrajcą i pośmiewiskiem, a z pewnością był wrogiem dla ojca poszkodowanej- Ewella. Obrona Toma Robinsona urosła do rangi największego wyzwania w karierze Atticusa.  Ujawnił on kłamstwa i nieścisłości w zeznaniach świadków i dowiódł, że samowolne sądy ludzi były niesłuszne i błędne. Jednak barierą nie do przeskoczenia były uprzedzenia wobec tak zwanych „kolorowych”.

W książce zderza się kolorowy świat dziecięcej niewinności z szarą i ponurą rzeczywistością świata dorosłego, gdzie wyrokiem jest kolor skóry, a rasizm określa porządek klasowy. Powieść  w pewnych momentach staje się moralizatorska, ale opowiada o uniwersalnych problemach, które dalej spotykane są w dzisiejszych czasach.

Na koniec pozostał chyba najważniejszy cytat dla całej książki i jak najbardziej jest on wart zapamiętania.

„[…] jest taki rodzaj ludzi, do których należałoby strzelać, zanim powie się im dzień dobry. Choć z drugiej strony, nie są nawet warci kuli, która ich zabija. Ewell był jednym z takich.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Teściowie muszą zniknąć” - Alek Rogoziński

       „Teściowe muszą zniknąć” to czternasta kryminalna komedia pomyłek, pełna zwrotów akcji i czarnego humoru autorstwa wspaniałego @alekr...